W pełni polska strona poświęcona w całości jednemu z największych zespołów w dziejach muzyki pop |
ABBA IN JAPAN 1978 |
|
|
Z początkiem roku 1978 w zespole nastąpił kilkumiesięczny okres stagnacji. Grupa, wyczerpana zeszłorocznym tournee po Australii oraz karkołomnymi wręcz pracami nad "ABBA - The Album" i "ABBA: The Movie", zdecydowała się na chwilę wytchnienia. Jedyne kroki, jakie podjęto by pomóc jeszcze promocji filmu i płyty, to krótki wyjazd do Londynu, a potem do RFN. Sam film zebrał jednak mieszane recenzje, album też sprzedawał się nieznacznie gorzej od poprzednika, choć wykrojone z niego single nadal okupowały pierwsze miejsca list przebojów w wielu krajach. W międzyczasie podjęto wreszcie pierwszą poważną próbę wylansowania zespołu w USA, na co bardzo nalegała wytwórnia Atlantic, niezadowolona z tego, że pomimo powodzenia singli, albumy sprzedawały się na tamtejszym rynku raczej średnio. Na potrzeby promocji Stig zainwestował aż pół miliona dolarów. W efekcie ABBA zaistniała w gazetach, reklamach telewizyjnych i radiowych, a nawet pojawiła się na bilbordach na amerykańskich ulicach. Same bilbordy okazały się jednak kontrowersyjne, a to tylko dzięki hasłom, jakie można było na nich przeczytać, a które dumnie głosiły, że ABBA to "zespół, który sprzedał najwięcej płyt w historii". Łatwo się domyślić, że krytycy i badacze rynku zaraz wsiedli na grupę, dowodząc, że Elvis Presley i The Beatles nadal stoją na poziomie, do którego ABBIE bardzo daleko. W rezultacie kampania nie spełniła wszystkich pokładanych w niej nadziei i to pomimo obecności zespołu w Los Angeles przez niemal dwa tygodnie i występów w kilku programach. Jakby tego było mało, kiepsko układało się z nagrywaniem utworów na nową dużą płytę. Otwarcie nowego studia nagraniowego - w owym czasie najnowocześniejszego w całej Europie - zamiast pomóc w twórczym rozwoju, tak naprawdę rozwój ten utrudniało, bo nagle zniknęła presja czasu, a to z kolei pozwalało cyzelować utwory w nieskończoność i odrzucać potencjalne hity z wygodnym wytłumaczeniem, że są po prostu zbyt słabe, by umieścić je na albumie. Jednym z takich właśnie utworów była piosenka "Summer Night City", przerabiana, remiksowana i nagrywana niemal niezliczoną ilość razy - a wszystko po to, by odnaleźć w niej to "coś", czego ostatecznie odnaleźć się nie udało. Piosenkę w końcu wydano na singlu, choć wszyscy w zespole byli z niej wyjątkowo niezadowoleni. Pomimo, że udało jej się zostać sporym przebojem, zrezygnowano z umieszczenia jej na nowej dużej płycie. Po nagraniu jeszcze pięciu utworów, które spełniały rygorystyczne wymogi Björna i Benny'ego, zespół udał się na podbój kolejnego kraju - Japonii. Choć Japonia nie była grupie obca - gościła w niej w 1972 roku, w następstwie popularności piosenki "She's My Kind Of Girl" - kraj ten pod względem muzycznym zdecydowanie różnił się od pozostałych. Mimo, że niektóre single zespołu odnotowywano na listach, prawdziwego przełomu wciąż jeszcze brakowało. By oderwać się na chwilę od pracy w studiu, zespół pojechał na całe dziesięć dni do Kraju Kwitnącej Wiśni. Podczas tej wizyty grupa zarejestrowała prawdopodobnie najdziwniejszy program telewizyjny w swojej historii. Na całość złożyły się największe dotychczasowe przeboje, w tym między innymi: "SOS", "Tiger", "That's Me", "Dancing Queen", "Fernando", "Knowing Me, Knowing You", "Take A Chance On Me", a nawet "Summer Night City". Spójność pozostawiała jednak wiele do życzenia - styl poszczególnych występów zmieniał się od Sasa do lasa, a do tego grupa zagrała większość utworów z playbacku. Jedynymi piosenkami wykonanymi w pełni na żywo z towarzyszeniem japońskiej orkiestry były "SOS" i "Thank You For The Music" - i trzeba tu przyznać, że efekt wart jest kilkukrotnego wysłuchania. W Japonii zespół szeroko promował też utwór "If It Wasn't For The Nights", który wedle pierwotnych założeń miał być pierwszym singlem zapowiadającym album "Voulez-Vous". Zespołowi niemal przez cały czas towarzyszyła japońska ekipa filmowa, która stworzyła swego rodzaju reportaż ukazujący ABBĘ "od kuchni" - stąd w ostatecznie zmontowanym materiale możemy zobaczyć próby zaśpiewania japońskich utworów, czy degustację sake. I choć w tamtym czasie Björn z Agnethą dawno już założyli, że się rozwiodą, wszystko wskazywało na to, że oboje czują się w Japonii doskonale, a w ich małżeństwie układa się jak najlepiej. Wizyta w Japonii nie poszła na marne - tylko po tych dziesięciu dniach "Arrival" i "The Album" bez problemu weszły na listy przebojów, a "Greatest Hits" znikało ze sklepów jak świeże bułeczki. Zdobytą wówczas popularność zespół utrzymał do końca swego istnienia, co przełożyło się na kolejną wizytę w roku 1980 w ramach ostatniej wielkiej trasy koncertowej. Na powstały program złożyły się następujące utwory:
Piosenka "If It Wasn't For The Nights" została również zarejestrowana z użyciem taśmy do wcześniejszej wersji. Na wydanym w 2009 roku DVD można ją znaleźć w obu wersjach wraz z dokumentem "Behind The Scene 1978", a w wersji dwupłytowej zawarto również reportaż zza kulis z roku 1980 wraz z galerią zdjęć. |
©2006-2023 Mateusz Węgrzyn |