Band Photo

W pełni polska strona poświęcona w całości jednemu z największych zespołów w dziejach muzyki pop

TELEDYSKI

SERWIS
Strona główna
Jak korzystać ze strony?
Mapa strony
ZESPÓŁ ABBA
Historia
Członkowie
Albumy
Single
Składanki
Wideografia
Teledyski
Bootlegi
Książki
Utwory nieopublikowane
Tytuły robocze
Teksty piosenek
Kalendarium
ABBA na listach przebojów
Najbardziej znane covery
Karaoke
TRASY KONCERTOWE
Wprowadzenie
Trasa 1970/1971
Trasa 1973
Trasa 1974/1975
Trasa 1975
"ABBA w Studio 2" 1976
Trasa 1977
"ABBA In Japan" 1978
Music For UNICEF 1979
Trasa 1979 i 1980
"Dick Cavett Meets ABBA" 1981
"RODZINA" ABBY
Współpracownicy
Artyści związani
PONADTO NA STRONIE
Artykuły
Poradnik dla fana
Muzyczne inspiracje
INFORMACJE / INFO
Prawa autorskie / Copyright
Wspomóż serwis / Donate
Kontakt / Contact
Linki / Links

Lista obejmuje tylko oficjalne teledyski zespołu, dostępne na obecnie wydawanych składankach i płytach DVD. W ramach dopełnienia na samym końcu krótko omówiony został teledysk do utworu "Hovas Vittne", który został wyemitowany w Szwedzkiej Telewizji w 1981 roku z okazji urodzin menedżera zespołu, Stiga Andersona. Teledyski ułożono chronologicznie i w kolejności w jakiej dane utwory pojawiają się na albumach grupy.


WATERLOO

Pierwszy teledysk zespołu, nakręcony w roku 1974 by promować grupę po zwycięstwie w Konkursie Eurowizji. Nie zawiera żadnych oszałamiających efektów, ani nawet prostej fabuły czy innych odwołań do utworu - zespół, ubrany w konkursowe kreacje, zwyczajnie wykonuje piosenkę, kołysząc się w rytm muzyki.

RING RING

Podobnie jak w przypadku "Waterloo", kolejny teledysk, nakręcony do zremiksowanej wersji "Ring Ring" (dzisiaj znanej pod nazwą "UK Remix"), nie zawiera szczególnych fajerwerków - zespół po prostu wykonuje piosenkę. Tym razem w klipie widać też pozostałych artystów akompaniujących grupie. Zarówno sam remiks, jak i promujący go klip powstały z nadzieją na wypromowanie "Ring Ring" w Wielkiej Brytanii (w Skandynawii był to przecież znaczący przebój), zaś sama forma aranżacji to naturalna kontynuacja formuły, która tak doskonale sprawdziła się w przypadku "Waterloo". Choć sam utwór znacząco zyskał dzięki tym wszystkim zmianom, cały włożony w niego wysiłek okazał się niestety daremny, bowiem singiel z nim, wydany nakładem Epic, okazał się kompletną klapą i zakończył podbój list przebojów na bardzo rozczarowującym 32 miejscu. Niemały wkład w ten stan rzeczy miała wspomniana już wytwórnia Epic, nieszczególnie wówczas zainteresowana współpracą ze zwycięzcą imprezy tak marnej, jaką była (i niestety nadal jest) Eurowizja.

MAMMA MIA

Podobnie jak w przypadku dwóch powyższych filmów, również ten nie jest w żaden sposób szczególnie wyrafinowany, choć na szczęście ABBA zarzuciła już kiczowate glam rockowe stroje. W porównaniu jednak z poprzednimi filmami, tutaj mamy kilka reżyserskich eksperymentów, podnoszących artystyczną wartość klipu - np. skupienie ujęcia na obu paniach, przy czym jedna jest en face, a druga z profilu, albo zbliżenie na gitarę Björna i uwidocznienie sposobu zagrania otwierającej utwór solówki. Klip bardzo prosty, ale udało mu się doskonale wypromować utwór i zdobyć serca słuchaczy.

SOS

Pierwszy naprawdę nieźle zrealizowany teledysk, zawierający w sobie kilka wyrafinowanych ujęć optycznego zniekształcania twarzy. Główną rolę odgrywa w nim Agnetha, doskonale eksponując swoją do perfekcji dopracowaną mimikę, pomagającą stworzyć wizerunek osoby nieszczęśliwej. Utwór dla ABBY znamienny, bowiem to on spowodował wreszcie przełom w karierze grupy na Wyspach Brytyjskich. Podczas wizyty w Polsce zespół nakręcił również drugą wersję wideoklipu do tej piosenki (siłą rzeczy na świecie znaną nieco mniej), stanowiącą fragment programu "ABBA w Studio 2".

BANG-A-BOOMERANG

Zrealizowany na ulicach Sztokholmu klip, będący chyba jednak najsłabszym dziełem w wideografii zespołu. Nie dzieje się w nim nic szczególnie interesującego, zespół po prostu doskonale bawi się wykonując swoją kompozycję i śląc uśmiechy na prawo i lewo. Nieco za dużo tu zbliżeń na twarz i typowej szarugi tła. Sama kompozycja również szczególnie nie zachwyca - lepiej byłoby po prostu podarować ją Svennemu i Lotcie i nie nagrywać już własnej wersji.

I DO, I DO, I DO, I DO, I DO

Pierwszy teledysk, w którym pojawiają się już przebłyski tego, z czego słynęła później wideografia zespołu (a należy pamiętać, że ten film powstał jeszcze przed klipem do "SOS"). To już nie banalnie prosty filmik, w którym ABBA po prostu wykonuje swoją kompozycję, a nieco bardziej złożony obraz - zauważalna jest nawet zmiana tła z niemal oślepiającej bieli, na elegancką czerń. W filmie to między innymi Björn i Benny grają efektowne solówki na saksofonach. W rzeczywistości jednak niemal z całą pewnością grał je kto inny. Choć piosenka stała się sporym przebojem, a w odległej Australii teledysk praktycznie non stop nadawano w telewizji, w Wielkiej Brytanii utwór określono mianem boleśnie słabego, o czym świadczył też brak powodzenia na tamtejszych listach przebojów.

FERNANDO

Jedyny teledysk, z którego naprawdę niezadowolony był reżyser, Lasse Hallström. Jest to o tyle dziwne, że sam filmik jest bardzo urokliwy - zespół śpiewa kompozycję siedząc przy ognisku pod niebem pełnym gwiazd. Jest to oczywiste odniesienie do tekstu utworu. Poza tym w filmie nie dzieje się nic szczególnego. Jeden z najbardziej znanych i najspokojniejszych teledysków grupy.

WHEN I KISSED THE TEACHER

Pierwszy w historii zespołu teledysk, który nie tylko odwołuje się do tekstu utworu, ale też zawiera krótki scenariusz. Grupa wykonuje piosenkę, siedząc w szkolnej klasie, a Agnetha flirtuje z nauczycielem i kilkakrotnie obdarza go całusem. Klip ten najprawdopodobniej zrealizowano wyłącznie na potrzeby programu "ABBA-Dabba-Doo" i to tłumaczy dlaczego jako jedyny nie ukazał się w "The Essential Collection". Można go znaleźć na wydaniu DVD "The Definitive Collection".


DANCING QUEEN

Klip powstały w dwóch wersjach. Pierwszy (bardziej znany i siłą rzeczy szerzej dostępny) pokazuje zespół wykonujący piosenkę w dyskotece dla roztańczonej publiczności. Jest to bardzo sprawnie i ciekawie zrealizowany film, na którym wszyscy doskonale się bawią. Druga wersja została zarejestrowana podczas ceremonii zaślubin króla Szwecji Karola Gustawa i Sylvii Sommerlath, na którą zaproszono ABBĘ. Zespół wykonał wtedy właśnie "Dancing Queen", występując w strojach z epoki. Trzeba przyznać, że grupa prezentuje się co najmniej oryginalnie, przez co cały klip wart jest przynajmniej jednokrotnego obejrzenia. Oba filmy bardzo dobrze podsumowują ten świetny utwór, który zna chyba każdy, nawet jeśli nie lubi ABBY.

KNOWING ME, KNOWING YOU

Kolejny z serii bardziej efektownych teledysków, który zawiera kilka wówczas interesujących efektów specjalnych, jak np. ten przedstawiony obok. Klip w udany sposób nawiązuje do tekstu utworu, a sceny rozstania i odpowiednio umiejscowione stopklatki na długo zapadają w pamięć. Bardzo udany film do bardzo udanego utworu.

MONEY, MONEY, MONEY

Jeden z najsłynniejszych teledysków zespołu, znany z efektownych ujęć (jak przedstawione po lewej) oraz nie mniej udanego odwoływania się do poruszanego przez utwór tematu pieniędzy. Spory przebój w Wielkiej Brytanii, który jednak nie spodobał się do końca publiczności amerykańskiej. Jednocześnie był to pierwszy i od razu udany krok w historii musicalowych przygód Björna i Benny'ego. Szansę na spróbowanie swych sił w tych klimatach otrzymała Frida, doskonale radząc sobie z powierzonym jej zadaniem.

THAT'S ME

Jeden z nieco słabszych wideoklipów zespołu, wykorzystujący niektóre ujęcia z filmiku do "Knowing Me, Knowing You". Całość zrealizowano w plenerze. Obok ujęć Agnethy i Fridy, śpiewających piosenkę i wspomnianych już, wmontowanych krótkich fragmentów z klipu do "Knowing...", filmik przedstawia też zespół podczas przejażdżki luksusowym brązowym kabrioletem z Bennym za kierownicą (te sceny z kolei pojawiają się również w klipie do... "Money, Money, Money"). Piosenka jest ulubionym utworem Agnethy w katalogu ABBY, udało jej się też zdobyć sporą popularność w Japonii, gdzie zespół zarejestrował inną wersję wideo do niej podczas kręcenia porgramu dla telewizji japońskiej. Utwór wydano na stronie B singla "Dancing Queen".

EAGLE

To chyba najbardziej wyrafinowany technicznie teledysk zespołu, zawierający efektowne animacje, które jeszcze dziś potrafią robić wrażenie (rzecz jasna przy pewnej dozie wyrozumiałości). Fragmenty tego wideo wmontowano później do "ABBA: The Movie". Choć sam utwór jest bez wątpienia największym dziełem zespołu (tak od strony kompozycyjnej jak i tekstowej), na singlu umieszczono go tylko w charakterze zapchajdziury i kręcenie do niego teledysku było wysiłkiem raczej zbytecznym, bo wielkim przebojem niestety nigdy nie został.

TAKE A CHANCE ON ME

Chyba najbardziej znany teledysk zespołu, nakręcony do nie mniej znanego utworu - mówiło się, że po kilku tygodniach od premiery singla z tą piosenką jakaś płyta ABBY znajdowała się w niemal każdym domu. Teledysk jest prosty w swej formie i zawiera kilka ujęć bardzo podobnych do takich jak na zdjęciu obok. Oprócz tego film skupia się zwłaszcza na paniach, wykonujących piosenkę. W niektórych fragmentach pojawiają się panowie siedzący w zadumie czy smutku na krzesłach. Bardzo sympatyczne wideo i pomimo pozornej prostoty jedno z najlepszych w dorobku zespołu.

ONE MAN, ONE WOMAN

Teledysk zrealizowany w konwencji występu na żywo. W zwrotkach Lasse Hallström skupił się na pokazaniu śpiewającej Fridy, a w refrenach widzimy cały zespół. Wspaniałe gitarowe riffy wykonuje Björn (nie wiadomo, czy grał je również podczas nagrywania utworu w studiu). Co dziwne, ten wspaniały utwór nigdy nie zyskał większego rozgłosu i nie włączono go też do planu koncertów, z jednym wyjątkiem w Edmonton w Kanadzie, jednak nie spotkał się ze zbyt entuzjastycznym przyjęciem publiczności.

THE NAME OF THE GAME

W tamtym czasie jeden z nieco słabszych teledysków zespołu. Niewiele się w nim dzieje, a kamera skupia się głównie na Agnecie i krótkich przeskokach na Fridę. W międzyczasie pojawia się kilka ujęć, pokazujących zabawę zespołu w grę planszową (odwołanie do tytułu piosenki). Utwór zasłużenie stał się wielkim przebojem. Co do jakości klipu najwyraźniej zdania były podzielone, skoro pierwotnie nie ukazał się on na składance "Gold" w wersji wideo.

THANK YOU FOR THE MUSIC

Bardzo sympatyczny, choć prosty teledysk. Zespół wykonuje kompozycję na scenie, niejako na żywo, dla ogromnej rzeszy fanów, pośród których nie brak tych najmłodszych (głęboko poruszonych i szczerze zachwyconych). W klipie brak co prawda jakkolwiek wyróżniających się efektów (z powodzeniem stosowanych wcześniej), jednak trudno się temu dziwić, jako że kompozycja ukazała się tylko na stronie B singla, wydanego wyłącznie w charakterze zapchajdziury. Piosenka ta to ciekawy przykład przeboju z przypadku - jest obecna niemal na każdej składance grupy, jednak w swoim czasie sama w sobie nigdy nie stała się wielkim hitem (choć bezwzględnie na to zasługiwała).

SUMMER NIGHT CITY

Po "Eagle" chyba najbardziej wyrafinowany teledysk zespołu, zawierający w sobie efektowne przenikanie na postać Björna, który wykonuje razem z Fridą po dwa wersy w każdej zwrotce. Oprócz tego do filmu wmontowano ujęcia miasta nocą, ujęcie przedstawiające Agnethę i Fridę na łodzi (z tego fragmentu pochodzi zdjęcie obok) oraz Björna i Agnethę spacerujących po molo w porcie, a także Benny'ego i Fridę, którzy... najprawdopodobniej o coś się kłócą. Być może miało to być odniesieniem do pierwszych poważnych kłopotów w zespole (separacja i późniejszy rozwód Agnethy i Björna). Dobry, zapadający w pamięć klip.

VOULEZ-VOUS

Pierwszy teledysk, nakręcony przez zespół w dyskotece. Był to jeden z wielu doskonałych pomysłów Lassego Hallströma - dzięki temu filmik w zasadzie przemówił sam za siebie i nie trzeba było stosować żadnych efektów, ani tworzyć nawet prostej fabułki pasującej do tekstu. Mnóstwo zabawy i gry świateł - trudno nie zaliczyć filmu do udanych.

DOES YOUR MOTHER KNOW

Film zrealizowany w podobnej konwencji do nieco wcześniejszego "Voulez-Vous" - znów mnóstwo zabawy i gry świateł oraz... Björn jako główny wokalista. Godny uwagi ewenement, jako że to jedyny film, w którym utworu nie śpiewają panie.

CHIQUITITA

Klip nakręcony przez zespół podczas pobytu w Szwajcarii. Jako że sam utwór jest spokojną balladą, nastrojowy i bardzo romantyczny jest również powstały film, nieco zbliżony swym klimatem do "Fernando".

GIMME! GIMME! GIMME! (A MAN AFTER MIDNIGHT)

Bez wątpienia jeden z najciekawszych teledysków w historii grupy, przedstawiający... pracę w studiu i nagranie utworu. Choć w rzeczywistości nagranie niemal każdej piosenki było bardzo ciężką i żmudną pracą, powstały film pokazuje, że można też przy tym doskonale się bawić - a podobnych do pokazanych tu chwil z pewnością nie brakowało. Ciekawostka - film zrealizowano do singlowej, nieco skróconej wersji piosenki.

SUPER TROUPER

Kolejny klip pokazujący zespół na scenie, w otoczeniu feerii świateł (oczywiste odniesienie do tytułu utworu) oraz wśród trupy cyrkowców, którą tworzyli pracownicy Polar Music i przyjaciele muzyków. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych i najsłynniejszych wideoklipów ABBY. Podczas kręcenia filmu powstało też wiele zdjęć, z których dwa trafiły na okładkę nowej dużej płyty, a jeszcze inne ozdobiło koszulkę singla z omawianym utworem.

THE WINNER TAKES IT ALL

Klip z fenomenalną kreacją Agnethy, która gra w nim rolę osoby niepasującej do reszty szczęśliwego i roześmianego towarzystwa. Bardzo prosty film do wbrew pozorom prostej piosenki, jednak szczerze poruszający. Zdjęcia z tego wideklipu pojawiały się później na okładkach różnych składanek i bootlegów.

ON AND ON AND ON

Do tego filmu nawet za bardzo nie pasuje określenie wideoklip, bo jest to po prostu zbieranina szybko migających zdjęć z trasy koncertowej z 1979 roku. Jedyna znacząca wartość tego klipu to... oficjalnie wydłużona i przez bardzo długi czas niedostępna nigdzie indziej wersja piosenki. Jednak z racji tego, że jest ona obecnie dostępna w "The Complete Studio Recordings" (wersja mono) oraz na wersji Deluxe albumu "Super Trouper" (tutaj w stereo), oglądanie oryginalnej wersji klipu pozostaje wyłącznie kwestią gustu, bo film nic nie wnosi do wideografii grupy. Stąd prosty wniosek, że nie wiązano z tym utworem żadnych większych nadziei (pojawił się na stronie B maksisingla "Lay All Your Love On Me").

HAPPY NEW YEAR

Teledysk nieco zbliżony formą do "Super Trouper". Oprócz ujęć podobnych do przedstawionych obok, możemy po raz kolejny ujrzeć zespół pośród trupy cyrkowej, utworzonej przez przyjaciół i pracowników Polar Music. Piękna piosenka, która wciąż rozbrzmiewa w Nowy Rok w wielu miejscach na świecie. Była to też kolejna i znów udana przymiarka Björna i Benny'ego do napisania pełnowymiarowego musicalu - pierwotnie ta piosenka miała być jego librettem.

HEAD OVER HEELS

Prawdziwy majstersztyk wśród wideoklipów grupy, zawierający niemal aktorskie role Fridy i Björna, w czym praktycznie nie do pobicia jest ten drugi, fenomenalnie wcielający się w znudzonego i zmęczonego życiem męża, biegającego po sklepach z żoną, usilnie podążającą za modą. Mimo iż utwór jest bardzo wesołą kompozycją, niestety nie zdołał stać się wielkim przebojem. Co innego nakręcony do niego teledysk, który w pełni zasługuje na miano najlepszego i najśmieszniejszego klipu w historii zespołu - ziewający i zrezygnowany Björn bawi do łez od pierwszej chwili.

WHEN ALL IS SAID AND DONE

Film zbliżony nieco swym nastrojem do "The Winner Takes It All". Zaczyna się od rozpoznawalnego ujęcia Fridy, spoglądającej w zadumie na morze. W przeciwieństwie do "The Winner..." jako całości, ta akurat piosenka wyraża lekki optymizm.

ONE OF US

Klip przedstawiający prostą historię kobiety, która urządza swoje nowe mieszkanie, po rozstaniu z ukochanym (oczywiste rozwinięcie tekstu utworu). Ten prosty scenariusz w odpowiednich momentach poprzetykano ujęciami obu wokalistek. Bardzo udany film i niestety ostatni z wielkich przebojów grupy, który jednak nie zdołał dotrzeć do pierwszego miejsca list przebojów w Wielkiej Brytanii.

THE DAY BEFORE YOU CAME

Pierwszy z dwóch ostatnich teledysków zespołu, których już nie nakręcił Lasse Hallström, zajęty rozwijaniem własnej kariery filmowej. Od razu zauważalna jest zmiana nastroju - film jest ponury i zimny, jak sam utwór, z kolejną niemal aktorską rolą Agnethy, która... flirtuje z mężczyzną poznanym w pociągu. W pewnym momencie w klipie pojawia się więcej niż wymowna scena, pokazująca cały zespół w chińskim teatrze. Naprawdę trudno oprzeć się wrażeniu, że wszyscy czterej członkowie ABBY byli już wówczas zmęczeni wspólną pracą i sobą nawzajem - z nich wszystkich tylko Agnetha, śpiewając, przechadza się po scenie przed pustą widownią, podczas gdy reszta siedzi w zadumie, a Björn patrzy przed siebie pustym wzrokiem. Trudny utwór o nieco dołującej wymowie (według wielu to już nie ta sama ABBA, która śpiewała "Fernando", "Dancing Queen", czy nawet "Head Over Heels"), jednak zdecydowanie wart miana wielkiego przeboju, którym niestety nigdy nie został. Może właśnie z powodu swej ponurej aury.

UNDER ATTACK

Ostatni teledysk zespołu, podobnie jak sam utwór nie jest szczególnie wyszukany. Agnetha wykonuje piosenkę przechadzając się po pustym magazynie pełnym cieni i ostro zakończonych europalet. Trudno dokładnie określić jaką rolę w filmie odgrywają panowie, ale chyba można przyjąć, że chodziło o to, by nieco wspomogli stworzenie pozorów zagrożenia, w jakby nie było, ponurym miejscu. Teledysk kończy się kolejną wymowną sceną - wszyscy czterej członkowie opuszczają magazyn, udając się na zalaną słońcem ulicę. Nikt jeszcze wtedy o tym nie wiedział, jednak klip, jak i poźniejszy występ w programie "The Late Late Breakfast Show" okazały się ostatecznym pożegnaniem zespołu ze sceną.


TELEDYSKI HISZPAŃSKIE


ESTOY SOÑANDO

Film ten powstał tego samego dnia, co klip do piosenki "Gimme! Gimme! Gimme!" (na co wskazuje dokładnie taki sam ubiór zespołu) i jest on swego rodzaju ewenementem - do angielskiej wersji ("I Have A Dream") piosenki takowy nie powstał. Jako że utwór to spokojna, wręcz leniwa ballada, w samym filmie niewiele się dzieje, a jego nastrój znów nieco przypomina "Fernando" i "Chiquitita".

CONOCIÉNDOME, CONOCIÉNDOTE

Choć wideoklip powstał do hiszpańskiej wersji "Knowing Me, Knowing You" nie ma ze starszą wersją piosenki zupełnie nic wspólnego. Bardziej przypomina klipy do pozostałych hiszpańskich utworów i do piosenki "Super Trouper". W filmie przedstawiono kilka efektownych przeniknięć jednego obrazu na drugi. Dziś wygląda to trochę śmiesznie i w oczywisty sposób kojarzy się z efektami z komputerowych pakietów biurowych, jednak należy pamiętać, że film ten powstał w roku 1980, a wówczas takie efekty nie tylko imponowały, ale na pewno też niemało kosztowały i niełatwo było je osiągnąć.

GRACIAS POR LA MÚSICA

Klip utrzymany w bardzo podobnej konwencji jak angielska wersja "Thank You For The Music", jednak nie mający z tamtym filmem nic wspólnego. Zespół wykonuje kompozycję niejako na żywo, występując w ubiorach znanych już z okładki albumu "Gracias Por La Música".

FELICIDAD

Pozornie kopia już stworzonego teledysku do "Happy New Year", jednak, na co wskazują ruchy ust, są to dwa nieznacznie inne obrazy.

NO HAY A QUIEN CULPAR

Filmik bliźniaczo podobny do "When All Is Said And Done", jednak odpowiednie ujęcia nakręcono ponownie, o czym świadczą zmiany w wyglądzie zespołu. Był to jednocześnie ostatni teledysk zespołu do hiszpańskiej wersji utworu.


POZOSTAŁE


HOVAS VITTNE

Jednym z pierwszych nagrań ABBY w roku 1981 była kompozycja stworzona w ramach prezentu z okazji 50 urodzin Stiga Andersona. Sam tytuł, "Hovas Vittne", jest szwedzką grą słowną - Hova, to miasto, w którym urodził się Stig, zaś cała fraza "Hovas Vittne" odnosi się do świadków Jehowy. Zespół wydał kompozycję na specjalnym singlu, przeznaczonym dla gości, i nakręcił teledysk, w którym wystąpił w strojach z Konkursu Eurowizji. Sam film również utrzymany jest w konwencji pierwszych teledysków grupy. Nie ma tu jakichkolwiek wyrafinowanych pomysłów realizacyjnych ani fabuły - zespół po prostu wykonuje piosenkę, a na koniec wszyscy członkowie machają do widzów malutkimi szwedzkimi flagami. Bardzo wesoły klip, paradoksalnie stworzony przez zespół, któremu w ogóle nie było do śmiechu - stosunki zawodowe ze Stigiem ochładzały się już od dłuższego czasu, a w lutym 1981 roku Benny i Frida ogłosili, że biorą rozwód. Klip wyemitowano w roku 1981 w jednym z programów telewizyjnych. Stąd też jego nie najlepsza jakość, bo oficjalnego wznowienia, podobnie jak sam utwór, nigdy się nie doczekał.


TELEDYSKI VOYAGE


I STILL HAVE FAITH IN YOU

Pierwszy całkowicie nowy wideoklip zespołu stanowi mieszankę materiałów archiwalnych i ujęć ABBAtarów. Jednocześnie był to pierwszy upubliczniony materiał, w którym mogliśmy zobaczyć efekt współpracy ABBY z firmą Industrial Light & Magic.

DON'T SHUT ME DOWN

Kolejny utwór nie doczekał się teledysku w pełnym tego słowa znaczeniu. To po prostu prezentacja słów do utworu na tle animowanych grafik zdobiących album.

JUST A NOTION

Podobnie jak przy poprzadnim utworze również tu nie doczekaliśmy się pełnoprawnego teledysku, tylko prostej prezentacji słów do utworu na tle grafik zdobiących album. Ostatecznie, zespół zdecydował się na wykonanie podobnych filmów do wszystkich nowych utworów, a ponieważ różnią się one od siebie pod względem wizualnym jedynie słowami utworów, nie będę ich tu wszystkich opisywał.

LITTLE THINGS

Na potrzeby dodatkowej promocji singla z tą piosenką nakręcono osobny teledysk, opowiadający krótką historię. Możemy w nim zobaczyć jak dzieci zainspirowane ABBĄ przygotowują się do wykonania własnej wersji "ABBAtarowego" koncertu. W teledysk wpleciono materiały archiwalne oraz materiały z procesu tworzenia awatarów zespołu. Klip jest wyjątkowy również dlatego, że zawiera niedostępną nigdzie indziej, nieco wydłużoną wersję piosenki. Co ciekawe, choć w sumie sympatyczny i zupełnie niewinny, w swoim czasie klip podzielił społeczność fanów, z których część z niewiadomych powodów była nim tak zdegustowana, że twierdzili oni wręcz, że taki teledysk jest niegodny ABBY. Faktycznie, klip wydaje się mieć niewielkie związki z zespołem i pod tym względem zdecydowanie jest ewenementem w wideografii grupy. Trochę też przypomina swym wykonaniem teledysk zespołu Queen do piosenki "The Miracle" z 1989 roku.