W pełni polska strona poświęcona w całości jednemu z największych zespołów w dziejach muzyki pop |
LIVE AT WEMBLEY |
|
|
Długo oczekiwany album koncertowy ABBY z prawdziwego zdarzenia pojawił się na rynku dopiero 29 września 2014 roku w formie podwójnego albumu CD i potrójnego winylowego. Możliwe było również zakupienie płyty w formie elektronicznej. Album został wyprodukowany przez syna Benny'ego, Ludviga, który przesłuchał kilku kompletnych nagrań z trasy i ostatecznie wybrał wieczór z Wembley Arena (obecnie The SSE Arena, Wembley) z 10 listopada 1979 roku. Album zawiera wszystkie największe przeboje grupy, w tym po raz pierwszy nieopublikowany dotąd utwór Agnethy "I'm Still Alive". Zespół gościł na Wembley w Londynie od 5 do 10 listopada, jednak w praktyce mógłby grać tam wyprzedane do ostatniego miejsca koncerty całymi tygodniami. Na jednym z tych koncertów na widowni byli obecni Joe Strummer z zespołu The Clash oraz Ian Dury. Część koncertów została sfilmowana, a powstały film, połączony z reportażami zza kulis z amerykańskiej części trasy, nadano po świętach w telewizji. Fragmenty z koncertów nadano również w okresie świątecznym w radiu BBC, jako jednogodzinny program specjalny i od tamtego czasu krążyły one wśród fanów, jako bootleg o tytule "ABBA – Live In London" (specyficzny przypadek, gdy nagrania z bootlegu brzmiały niemal jak z wydanej oficjalnie płyty). Piosenka "The Way Old Friends Do", zarejestrowana 6 listopada, została wybrana jako zakończenie albumu "Super Trouper" i, poza nielicznymi fragmentami wydanymi na albumie "Live" z 1986 roku, stanowiła jak dotąd jedyny dokument tych wspaniałych koncertów. W wywiadzie udzielonym stronie inernetowej Ice The Site w grudniu 2013 roku, Benny przyznał, że album zostanie wydany w 2014 roku w 40 rocznicę zwycięstwa ABBY w Konkursie Eurowizji dokładnie w takiej formie, w jakiej został zarejestrowany, czyli przy jego produkcji nie zostaną zastosowane żadne studyjne sztuczki i dogrywki. Jednak co bardziej osłuchani muzycznie fani podobno dosłuchali się użycia auto-tune na niektórych utworach i szeroko komentowali udostępnione przed premierą fragmenty. Informacja ta nie znalazła jednak żadnego oficjalnego potwierdzenia, a po przesłuchaniu całego albumu nie stwierdziłem obecności tego efektu (bardzo zresztą niekorzystnego, wyraźnie słyszalnego i w nowoczesnej muzyce zdecydowanie nadużywanego). W dalszej części wywiadu dla strony Ice The Site Benny wyznał, że to Ludvig zadecydował o wyborze akurat tego konkretnego koncertu. Wszyscy członkowie ABBY, włącznie z Agnethą i Fridą przystali na ten wybór. 9 czerwca 2014 roku oficjalny profil zespołu na facebooku poinformował o wydaniu albumu, a dzień później ujawniono pełną listę utworów. Wbrew pierwotnym założeniom, piosenka "Not Bad At All" wykonywana przez Tomasa Ledina została usunięta z listy utworów, ku ogromnej uciesze sporej rzeszy fanów. Oficjalnie argumentowano tę decyzję brakiem praw do piosenki, w praktyce najprawdopodobniej uznano, że na albumie ABBY powinny być jedynie piosenki zespołu. Trudno nie zgodzić się z tą decyzją, bo sam utwór do szczególnie urodziwych na pewno nie należy i próba wylansowania Tomasa za jego pomocą niestety zakończyła się niepowodzeniem. Sam album jest wyjątkowo interesującym dokumentem nie tylko trasy koncertowej z 1979 roku, ale też ukazuje zespół w zupełnie nowym świetle. Na żadnym bowiem albumie do tej pory ABBA nie brzmiała momentami tak ostro, niemal wręcz rockowo. Lista utworów została ułożona doskonale i gwarantuje dwie godziny samych przebojów, które po prostu człowieka porywają – jeśli jest się fanem grupy, trudno przynajmniej nie nucić przy odsłuchiwaniu płyty. Aż chciałoby się powiedzieć, że bardzo szkoda, iż na taki koncert nigdy już nie będzie można pójść, bo to, co można usłyszeć zdecydowanie do tego zachęca. Jedyną średnio udaną piosenką okazuje się "As Good As New", zaśpiewane w kiepski sposób przez Agnethę, jednak wynika to z jej ówczesnych problemów z głosem (ze zwykłego wyczerpania spowodowanego długą trasą). W kilku utworach nie zachwyca też produkcja, zwłaszcza w "I'm Still Alive", które nieco lepiej brzmiało na bootlegu "Live In Milwaukee". Tutaj tło instrumentalne jest zdecydowanie zbyt odsunięte na dalszy plan. Mimo wszystko album zdecydowanie wart jest zakupienia i zdecydowanie warto go chociaż raz przesłuchać, a gwarantuję, że kiedy już dobiegnie końca niektórzy mogą odczuć chęć jego natychmiastowego ponownego odsłuchania. Uczulam jedynie na fakt by przeznaczyć na płytę te 60 czy 70zł i kupić ją w wersji oryginalnej, szwedzkiej lub w specjalnym, bardzo estetycznym digipacku (również wydanie szwedzkie). Tak zwane "wydanie polskie", które jest tańsze niemal o połowę od tradycyjnego, już choćby tylko za ingerencję w okładkę (biała obwódka godząca w estetykę całości), z której bezczelnie ze wszystkich stron krzyczy napis "polska cena", stanowi obrazę dla tak znakomitej płyty i wszystkich płyt w ogóle (spora ilość nagrań jest obecnie wydawana właśnie w takiej formie). Wydawnictwa tego typu nierzadko borykają się z problemami fabrycznego trzeszczenia w odtwarzaczu (wielu melomanów skarży się na ten defekt na forach internetowych), co świadczy o tym, że płyty, na których wypalono nagrania są bardzo kiepskiej jakości. "Wydanie polskie" może również zawierać zubożoną książeczkę i być pozbawione ewentualnych dodatków (jak w przypadku DVD "ABBA In Japan"). Lista utworów: CD1
CD2
Album cieszył się sporym zainteresowaniem i ogólną przychylnością krytyków muzycznych (4 gwiazdki na 5), jednak na listach przebojów najwyżej dotarł jedynie w Austrii i Niemczech (w obu 9 lokata). Na listach szwedzkich zajął pozycję 15, a w Wielkiej Brytanii najprawdopodobniej w ogóle nie wszedł na listy. |
©2006-2023 Mateusz Węgrzyn |