Band Photo

W pełni polska strona poświęcona w całości jednemu z największych zespołów w dziejach muzyki pop

ONE OF US/SHOULD I LAUGH OR CRY

SERWIS
Strona główna
Jak korzystać ze strony?
Mapa strony
ZESPÓŁ ABBA
Historia
Członkowie
Albumy
Single
Składanki
Wideografia
Teledyski
Bootlegi
Książki
Utwory nieopublikowane
Tytuły robocze
Teksty piosenek
Kalendarium
ABBA na listach przebojów
Najbardziej znane covery
Karaoke
TRASY KONCERTOWE
Wprowadzenie
Trasa 1970/1971
Trasa 1973
Trasa 1974/1975
Trasa 1975
"ABBA w Studio 2" 1976
Trasa 1977
"ABBA In Japan" 1978
Music For UNICEF 1979
Trasa 1979 i 1980
"Dick Cavett Meets ABBA" 1981
"RODZINA" ABBY
Współpracownicy
Artyści związani
PONADTO NA STRONIE
Artykuły
Poradnik dla fana
Muzyczne inspiracje
INFORMACJE / INFO
Prawa autorskie / Copyright
Wspomóż serwis / Donate
Kontakt / Contact
Linki / Links

33"One Of Us" zostało wybrane na pierwszy singiel promujący ósmy i, jak się okazało, ostatni album zespołu, "The Visitors". Piosenka była jedną z ostatnich, które powstały z myślą o dużej płycie, a zanim nabrała ostatecznych kształtów, dwukrotnie zmieniała tytuł, najpierw z "Number 1" na "Mio Amore" i w końcu na "One Of Us". Utwór był jednym z tych, które otwarcie mówiły o braku szczęścia w miłości, rozwodach i cierpieniu. W rolę osoby załamanej i samotnej kolejny raz wcieliła się Agnetha, a utwór w sposób praktycznie bezpośredni mówił o końcu miłości w związkach obu, niegdyś szczęśliwych i uśmiechniętych par.

Björn, być może dochodząc do wniosku, że z albumu trudno wybrać jakąkolwiek kompozycję, naciskał, by "One Of Us" ukazało się na pierwszym singlu promującym album. Pomimo nieco dołującego nastroju i oporów Stiga Andersona, piosenkę w końcu wydano razem z "Should I Laugh Or Cry" na stronie B, a Ulvaeus został zrehabilitowany, kiedy okazało się, że również wiele związanych z ABBĄ wytwórni płytowych uznało to za wyjątkowo trafne posunięcie. Dowiodło tego również powodzenie singla, który okazał się ostatnim, jakiemu udało się gdziekolwiek dotrzeć do pierwszego miejsca zestawień. Jednak ostateczną decyzje o wydaniu singla podjęto dość późno i w Szwecji najpierw zdążył ukazać się album.

W Wielkiej Brytanii Epic znów wolał wziąć sprawy w swoje ręce i zrezygnował z wydania singla w ponurej okładce, bardzo podobnej do tej z albumu (po bliższym przyjrzeniu się widać, że zdjęcia z obu okładek nieco się od siebie różnią) i zamiast tego stworzył własną, używając logo zespołu i kilku starszych zdjęć. Okładki tej użyto również do wytłoczenia limitowanej edycji tzw. "picture discs", czyli płyt, które zamiast czarnej części z nagraniem i naklejki z tytułem utworu, zawierają zdjęcie, na którym wytłacza się ścieżkę z nagraniem (nie mylić z pocztówką dźwiękową). Decyzje wydania picture disków można wytłumaczyć tym, że wytwórnia Epic chciała nieco się zrehabilitować, jako że wcześniej zdarzało jej się zaniedbywać promocję ABBY w Wielkiej Brytanii.

Na stronie B edycji brytyjskiej i południowoafrykańskiej, piosenka "Should I Laugh Or Cry" rozpoczyna się odliczaniem Benny’ego w języku szwedzkim. Był to błąd, którego nie zauważono, wysyłając taśmy firmie Epic i dlatego w takiej formie nagranie trafiło na rynek. Na początku 2000 roku prawa firmy Epic do nagrań zespołu wygasły i taśmy wróciły do Polar Music. Wytwórnia postanowiła wydać wersję z odliczaniem jako rarytas na składance "The Complete Studio Recordings", sprawiając, że stała się ogólnodostępna, a na CD pojawiła się po raz pierwszy w historii.

"One Of Us" okazało się ostatnim wielkim przebojem ABBY i ostatnim utworem, który zdołał osiągnąć pierwsze miejsce na listach niektórych krajów. Nie udało mu się jednak dostać na szczyt w Wielkiej Brytanii (3 miejsce), co wiele osób odczytało jako zły znak, podsycony zresztą wyjątkowo mroczną i stonowaną atmosferą całego albumu. Ogółem "One Of Us" stało się łabędzim śpiewem przebojowej kariery ABBY.

W listopadzie 1981 roku stworzono klip do piosenki, przy użyciu luster. Krótki filmik ukazuje kobietę, próbującą odnaleźć się w życiu po rozstaniu z partnerem i zamieszkaniu w nowym mieszkaniu.

Utwór jest ulubioną piosenką dźwiękowca zespołu, Michaela B. Tretowa, któremu szczególnie przypadła w nim do gustu wyjątkowa linia basu.